Najfajniejsza trasa - Piękne widoki dużo podjazdów. I niestety ostatni dzień jeżdżenia na rowerze w Słonecznej Italii. Teraz tylko pozostaje hartowanie ducha i ciała w zimnej Polszy
Dzisiaj lightowy odcinek, czyli po płaskim, krzywa wieża w Pizie, a potem kilka godzin na plaży w słońcu na którą przychodzili Murzyni sprzedawać zegarki i Azjatki robiące masaż i tatuaże, a potem .... ambitny teatr na dachu, oczywiście po Włosku ... nie rozumiejąc ani słowa poszłyśmy ze Śliwką przez bardzo ciemny las po drodze z białych kamieni w środku nocy na wyludnioną plażę. Śliwka zrobiła moją komórką multum zdjęć. Widać tam tylko księżyc i głęboką czerń ....
No i stało się zgubiliśmy się i tym sposobem zrobiłam więcej kilometrów niż Śliwka. A potem długa piękna kąpiel w ciepłym morzu ... z widokiem na klimatyczną knajpę z lustrem w którym odbijało się morze. Na piasku maty ze świeczkami na których leżeli sobie ludzie popijając winko. Widoczek miodzio "romantic - classic"
Trasa Elba- Marina di Bibbona czyli tzw. trasa Tygryska. Tygrysek był ogromny, pluszowy i ktoś go wsadził na drzewo. Fajny widok - szkoda że nie zrobiłam zdjęcia ..... :-( ale goniłam dzielnie maraton. Po drodze chciał ugryź mnie pies, miałam w oczach grozę, nie mogłam z przerażenia wypiąć się z SPD-ów , uciec też nie mogłam bo było pod górę, więc zaczęłam piszczeć na całe gardło i stał się cud ..... !!! Pies przestraszył się pisku i zwiał. Ale że nic nie ginie w przyrodzie dwa dni później użądliła mnie osa :-) ...